Myśląc o żaglowcu w pierwszej chwili mamy przed oczami olbrzymie płótna żagli. Ciężko także nie zauważyć kilometrów lin, które są równie charakterystyczne dla tego typu okrętów. Co więcej, żadna z dziesiątek lin nie była na żaglowcu zbędna. Wszystkie miały swoje miejsce, swoje zadanie do spełnienia. Dzięki tak gęstej pajęczynie lin możliwe było sterowanie olbrzymim żaglowcem z niezwykłą precyzją.
Od czego zależy kolor liny?
Na efekt wizualny, tak ważny dla modelarzy, składa się przede wszystkim średnica i kolor liny. Średnica zależała od przenoszonych przez linę sił. Informacje na temat grubości podawane są w instrukcjach oraz planach, natomiast bardziej szczegółowe wiadomości dostępne są w książkach tematycznych. Bardzo ogólny podział olinowania żaglowca dzieli je na olinowanie stałe i ruchome. Nazwy są w tym przypadku dość intuicyjne, w trakcie żeglugi nie zmieniano położenia ani napięcia olinowania stałego. Służyło ono przede wszystkim do stabilizacji masztów.
Najważniejszą różnicą objawiającą się końcowym kolorem lin był sposób ich impregnowania. Oczywistym wydaje się fakt, że liny w tamtych czasach były wykonywane z naturalnych materiałów. W związku z tym, że pracowały w środowisku ze słoną wodą, trzeba było zabezpieczać je przed gniciem. Na żaglowcach olinowanie stałe impregnowane było przy użyciu smoły, oleju i łoju, co powodowało, że ich kolor był bardzo zbliżony do czarnego. Olinowanie ruchome było zabezpieczane w podobny sposób, jednak z pominięciem smoły, w związku z czym barwa bardziej opowiadała brązowo-beżowej.
Jak uzyskać odpowiedni kolor?
W najpopularniejszych dla żaglowców skalach(1:72 oraz 1:96) grubość lin po przeliczeniu może wynosić od 0,1mm do nawet 1,2mm, w zależności od rodzaju liny. Nitki, które dostępne są do kupienia w sklepach, w dużej części mają kolor zbliżony do białego. Wykorzystanie ich w takim kolorze będzie skutkowało bardzo nienaturalnym wyglądem modelu. W związku z tym trzeba poświęcić trochę uwagi zabarwieniu nitek.
Posiadane przeze mnie nitki wykonane są z naturalnych włókien, nie barwiłem nigdy włókien syntetycznych, także nie mogę zagwarantować, że efekty będą zadowalające. Jeśli kogoś interesuje impregnowanie lin za pomocą technik zbliżonych do stosowanych na prawdziwych okrętach, to informacje o nich znajdzie na forach modelarskich. Nam zależy jedynie na uzyskaniu odpowiedniego kolor, nie skupiamy się na fakturze i funkcji ochronnej takiego zabiegu.
Do barwienia wykorzystuję zakupione w sklepie plastycznym barwniki do tkanin. Mają one postać proszku, przeznaczonego do rozpuszczenia w wodzie. Proces może się różnić w zależności od kupionych barwników, na każdym opakowaniu zawarta jest informacja na temat sposobu użycia. Przy barwieniu na beżowo należy kontrolować barwę nitki i odpowiednio wcześnie przerwać proces, aby nie była w efekcie za ciemna.
Jednocześnie przy grubszych niciach warto przypilnować, aby zdążyły zabarwić się do samego środka. W przeciwnym wypadku może się zdarzyć, że w trakcie dalszej pracy wnętrze nitki stanie się widoczne, co będzie skutkować nierównomiernym kolorem na zewnątrz. Przy barwieniu na kolor czarny, można zostawić nitki zamoczone nawet na całą noc, bardziej czarne być nie mogą. Poniżej można zobaczyć nitki tej samej grubości: zabarwione na czarno, beżowo oraz w naturalnym kolorze.
Podsumowanie
Koszt całości jest bardzo niewielki, za 2-3 złote można kupić barwnik, którego wystarczy na zabarwienie lin do kilku modeli. Tym bardziej dziwi fakt, że niektórzy pomijają ten proces, zakładając na model śnieżnobiałe nitki i tracąc dużo na ostatecznym wyglądzie. Jedyną trudnością jest to, aby nie splątać nici w trakcie kąpieli. Trzeba na to cały czas uważać, ale przy odrobinie wysiłku nie powinno być to dla nikogo problemem.
Na temat splotu lin, wykonywania żagli, bloczków oraz o innych pracach związanych z wykonaniem olinowania będzie można przeczytać w kolejnych wpisach na naszym blogu! Już teraz serdecznie zapraszamy!